piątek, 20 marca 2009

Obawa pustki

Dużo z nas boi się zmian. Zmiana budzi lęk, niepewność, poczucie straty, może nawet wzmaga świadomość upływającego czasu. Jednak zmiany są nieuniknione. Heraklit pisząc swój, jak zwykle enigmatyczny gnom Nigdy nie wejdziesz do tej samej rzeki, zawarł głębie zmian, upływającego czasu, życia w ogóle. Lakoniczność i niedopełnienie tej sentencji jest moim zdaniem jego największą zaletą.

Przedmioty podlegają naturalnemu procesowi zużycia. Kanapa w pokoju się psuje, wychodzą jej sprężyny, kot niszczy jej obicie, kawa zostawia plamy, a papieros przepala na wylot. Kiedy widzimy, że jej żywot zbliża się ku końcowi wybieramy się na zakupy w poszukiwaniu jakiegoś nowego mebla. Szukamy, wybieramy, patrzymy na cenę, zaglądamy do portfela, znowu szukamy. Koniec końców mamy. Znaleźliśmy naszą wymarzoną, nową piękną, pasującą do naszego pokoju kanapę. Szczęście i duma nas wypełnia.

Co się jednak dzieje ze starym, nikomu nie potrzebnym meblem. Jak to co? Wyrzucamy. Nie jest to jednak zwyczajne wyrzucenie niepotrzebnego mebla. Rzeczy znaczą. Rzeczy nasiąkają wspomnieniami, jak drewno bejcą. Rzeczy nabierają sensów, wchłaniają wspomnienia. Patrzysz na starą kanapę i przypominasz sobie: to na niej pierwszy raz się całowałem, to na niej czytałem swoją ulubioną książkę, to ona umożliwiła spędzenie tylu cudownych nocy (w samotności i nie tylko), to ona dawał mi wytchnienie, to na niej piłem piwo ze swoim przyjacielem, to ona była miejscem kilku zażartych dyskusji. Ot garść wspomnień przed wyrzuceniem nikomu niepotrzebnego mebla.

Miałem kiedyś psa. Zwyczajny kundel, ale jak to bywa z kundlami niepowtarzalny, wierny, najbardziej ukochany. Po jego śmierci, nie mogłem wyplenić z siebie pewnych nawyków. Wracając nad ranem do domu zawsze robiłem większy krok, żeby na nią nie nadepnąć (bo to Pani Pies była), rano przykrywałem się kołdrą żeby mnie nie obudziła (nawet gdy już jej nie było), przychodziła mi nagle chęć pójścia z psem na spacer, ale jej nie było przecież.

Co zrobiłem? Sprawiłem sobie nową Panią Psa. Czułem pustkę, więc poszedłem i zastąpiłem jedną istotę, drugą. Kanapa się zepsuła, to kupiłem nową. Zmarł pies, przyprowadziłem następnego. Zmianę trzeba okiełznać, oswoić. Zmiany są nieuniknione, ale można przecież jakoś zniwelować ich zasięg. Można złagodzić działanie czasu. Trzeba refleksji, aby zrozumieć, jak złudne jest takie działanie. Przypomina przyjmowanie placebo.

To tylko pozory. Nigdy nie wejdziesz do tej samej rzeki. Ludzie robią to ludziom. Ludzie robią to zwierzętom, ludzie robią to przedmiotom. Ktoś się oburzy! Ja tak nigdy nie zrobię, albo ja tak nigdy nie zrobiłem... Moja drobna, niemiarodajna obserwacja socjologiczna nie aspiruje do reguły. Wiem jednak, że tak lubi bywać. Mogę z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że większość ludzi pragnie poczucia bezpieczeństwa, towarzystwa osób ukochany, odpocząć po ciężkim dniu na swojej kanapie. Któż lubi czuć się samotny i opuszczony? Jedną kanapę można zastąpić inną - nową.

1 komentarz:

  1. Zmiana budzi ciekawość, poczucie nowego, lepszego. Zmiana to potencjał niedoceniony. Nie mówię żeby tak bez zastanowienia wyrzucać stare, ale zmiana to ogrom nowych możliwości.

    OdpowiedzUsuń